Zaburzenie to polega na przymusowym wyrywaniu sobie włosów. Bardzo często pojawia się w parze z innym zaburzeniem, zwanym trichofagią, czyli przymusowym zjadaniem włosów. Aby ją wyleczyć, potrzebna jest długa terapia i leki antydepresyjne. Jedno jest pewne – to długotrwały proces.
Kto choruje na trichotillomanię?
Nie ma tu rozgraniczenia na grupy wiekowe – na tę przypadłość cierpią zarówno dorośli jak i dzieci. Jednak w 90 procentach zachorowań są to kobiety. Wraz z trichotillomania pacjenci skarżą się również na bóle głowy, problemy ze snem, osłabienie pamięci a także bóle brzucha.
Postawienie diagnozy również nie stanowi problemu. Gołym okiem widać, że konkretna osoba ma łyse placki na głowie, a także rzadkie rzęsy i brwi. W skrajnych przypadkach, tych ostatnich pacjent w ogóle nie ma. Mimo usilnych prób zamaskowania, nie ma możliwości całkowitego zanegowania zmian na ciele.
Przyczyny są różne
Z jednej strony lekarze taki stan rzeczy tłumaczą zmianami chemicznymi w mózgu. Nie brakuje jednak głosów, że ta choroba wiąże się z mutacjami genowymi. Jeszcze inni, mówią o traumie związanej z traumatycznym rozstaniem z matką albo porzuceniem w okresie dzieciństwa. Obecnie, w dobie wnikliwych badań, największym prawdopodobieństwem cieszy się teoria o mutacji genów.
Jak leczyć trichotillomanię?
Potrzeba jest tu długotrwała psychoterapia, połączona z lekami farmakologicznymi. Dlatego też pacjentom często przepisuje się antydepresanty. Równie ważne jest też wsparcie bliskich, bo osoby które chorują na tę chorobę, często czują się zwyczajnie wyobcowane i niezrozumiane.